Rządowa „Prokuratura” narzędziem poplecznictwa w przestępczości gospodarczej
Zidentyfikowaliśmy kwestię, wydawałoby się, oczywistą. Chodziło o niesłychanie niekorzystną dla Poczty umowę. Cztery miesiące pracowaliśmy nad zawiadomieniem -prawnicy, raporty, nawet własne badania przeprowadziliśmy, by wykazać nielegalność działania poprzedników. Ogrom roboty i znakomicie wszystko udokumentowane.
Mija 10 dni i otrzymaliśmy odmowę wszczęcia postępowania. Zastanawiałem się, czy w tak krótkim czasie można przeczytać materiał, który zgromadziliśmy.
Mam żyć składaniem zawiadomień? Nie bawię się tak. Oczywiście tam, gdzie znajdę oczywiste złamanie prawa, tam zawiadomienie złożę, bo to mój obowiązek, ale nie będę tego przeżywał.
Pana to odwołają za ten wywiad.
Mówię wam, jak jest. Mam składać zawiadomienia, żeby powiedzieć, że złożyłem?
My ze skrajnie niekorzystnym, absurdalnie wręcz, kontraktem, którego dotyczyło zawiadomienie, musimy działać dalej. Mógłbym teraz zrobić wielki spektakl, publicznie go podrzeć i wywalić do kosza. A za trzy lata Poczta przegra w sądzie, a ja będę za to odpowiadał.
Czyli z tymi zawiadomieniami i rozliczaniem to lipa?
Pewnie zależy gdzie. Być może są spółki, w których znajdzie się nawet 500 różnych przypadków i w każdym z nich można złożyć solidnie udokumentowane zawiadomienie.
Z drugiej strony wystarczy, aby zarząd zlecił opinię prawną i można już podpisać nawet najgłupszą umowę.
Świat dupokrytek, jak pan to ujmuje.
Tak jest.
Prezes Poczty Polskiej i świat "dupokrytek" (6 lutego 2025)

- Wystarczy, aby zarząd zlecił opinię prawną i można już podpisać nawet najgłupszą umowę - mówi Wirtualnej Polsce Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej. To najszczerszy wywiad, jakiego kiedykolwiek udzielił...