Prawo jest czymś w rodzaju teologii. Jest święty ustawodawca i kapłani, którzy wykładają jego słowa. Jeżeli jest konsensus kapłanów, co do tego, co te słowa znaczą, to bóbr jest rybą i możemy go jeść w piątek. To może wydawać się śmieszne, ale na tym tak naprawdę państwo prawa się opiera. Jest pewien konsensus elity prawniczej, co do interpretacji najważniejszych norm. Jest też pewna swoboda w ich interpretowaniu, ale nie jest ona nieograniczona. W którymś momencie więc elity prawnicze zatrzymują się i nie blokują rozstrzygnięć politycznych.
 Czy prawnicy powinni decydować, jak przywracać praworządność? (Aktualizacja: 21.10.2025 07:10. Publikacja: 20.10.2025 04:42. "Rzeczpospolita" z 2025-10-20, s. A28)

W wymiarze sprawiedliwości odbywa się golenie głów. Poniża się tych sędziów, którzy się nie zbuntowali przeciwko reformom ministra Ziobry – mówi ekspert Klubu J
Por.:
Goście zarzucali krajom Europy Środkowo-Wschodniej, że jedynie markują procedury demokratyczne, a elity polityczne w tym regionie myślały, że przecież właśnie tego się od nich wymaga.
(...) Niezależnie od długofalowych konsekwencji politycznych brak intelektualnej oryginalności dzisiejszej odmiany nieliberalizmu w Europie Środkowej ma swoje korzenie w intelektualnym ubóstwie przeprowadzonych w imię normalności rewolucji 1989 roku.
Cyt.: Stephen Holmes, Iwan Krastew, 
"Światło, które zgasło. Jak Zachód zawiódł swoich wyznawców", Warszawa 2020, s. 20, 101 (
"The Light That Failed: A Reckoning", 2019).